ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Literature Text
- L'pjej ci? - Szwecja wszedł do pokoju. Nagły basowy głos sprawił, że Finlandia aż podskoczył na łóżku. Hanatamago wydał krótki pisk i zsunął się z jego kolan na podłogę. Zwierzątko spojrzało z niemym wyrzutem i obróciwszy się ogonem do swoich właścicieli poczłapało w kąt, gdzie stało jego legowisko. Szwecja odprowadził go wzrokiem i podszedł do łóżka. W rękach trzymał parujący kubek. Finlandia popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami i w tym momencie zdał sobie sprawę, że trzeba by było coś odpowiedzieć.
- Tak… myślę, że już lepiej! Na pewno… - tu zaniósł się takim napadem kaszlu, że musiał przerwać.
Szwecja uniósł brew i postawił kubek na szafce nocnej (oczywiście z Ikei). Usiadł na skraju posłania i poczekał, aż Tino skończy charczeć, po czym zakomenderował:
- Cz'ło!
Finek posłusznie przysunął się. Berwald przyłożył dłoń do jego czoła. Tino poczuł, jakby przebiegł go prąd elektryczny. Nie wiedzieć czemu, poczuł też, że robi się cały czerwony. „To przecież nic… przyjaciel chce sprawdzić czy mam gorączkę… to przecież nic dziwnego…prawda!?"
- Nie jes' l'piej. – stwierdził jak zwykle lakonicznie Szwecja, gapiąc się bez mrugnięcia okiem na Tino.
- Hmm.. na- chrr-prawdę? – wycharczał z niewinną miną Finlandia. – Wydawało mi się, aa-aaa-aaaaa-psik! Sniff.. że jest lepiej.
Szwecja z kamienną twarzą podał mu pudełko chusteczek, które walało się w nogach łóżka.
- Dziękuję, panie Szwee-ee- APSIK! – Finlandia kichnął, aż Szwecja był w stanie poczuć wiatr we włosach. – Ehh… ślurp! – zanurzył nos w chusteczkę. Szwecja nadal się na niego gapił. „Co on się tak patrzy? Takie dziwne, że w chorobie się smarka i ma gorączkę?" zirytował się Finek „Jak mu zaraz pokażę te gluty, to może przestanie" Finek zarechotał na samo wyobrażenie sobie Szwecji uciekającego przed jego zasmarkaną na wylot chusteczką. Śmiech przerodził się w następną salwę kaszlu.
- Wypi'. – Szwecja pokazał na kubek.
Finlandia popatrzył nieprzytomnie, ale w końcu wyciągnął rękę i zgarnął herbatę z blatu.
Zdając sobie sprawę, że Szwecja nadal świdruje go wzrokiem podniósł naczynie do ust. „To zaczyna być zawstydzające!" Pomyślał i bez namysłu połknął duży łyk.
- Ahyaaa! – krzyknął rozpaczliwie Tino, otwierając i zamykając usta jak ryba wyjęta z wody. Szwecja przesłał mu pytające spojrzenie. „Cały Fin" pomyślał, czując to przyjemnie uczucie, jak zawsze, kiedy patrzył na zawstydzonego Finlandię „Pewnie się poparzył". Ten zdołał już przyjąć barwę pomidora i wycharczał:
- Parzy!
„Ha!" stwierdził z przewrotnym zadowoleniem Szwecja „Miałem rację". Wyjął z rąk chorego kubek i z powrotem postawił go na szafce nocnej, drugą zaś ręką porwał łyżeczkę. Nabierając herbatę na łyżeczkę podstawił ją Finlandii pod nos. Finek wytrzeszczył oczy.
- Otwórz buzię.
„Cooo!?" darło się coś wewnątrz Tino. Pomimo tego potulnie rozwarł usta.
Berwald manewrował jedną ręką łyżeczką, drugą zaś przyłożył do jego policzka, jakby chciał przytrzymać jego głowę.
Kiedy Szwecja wpakował już w niego tą metodą jedną trzecią kubka Tino postanowił zaprotestować. Czuł, że jest czerwony jak dorodny burak, policzek, którego dotykał Szwecja dziwnie piekł.
- Panie Szwedku… - Finlandia popatrzył mu w oczy i natychmiast tego pożałował – Panie Szwedku… sniff… myślę, że dam sobie radę sam.
Szwecja popatrzył na niego dziwnie. „Oż, w mordę", pomyślał Finlandia „Chyba go wkurzyłem…"
Berwald spuścił wzrok, po czym bez słowa podał mu łyżeczkę i kubek.
„Hm?" zdziwił się w myślach Tino „Pan Szwedek miałby tak łatwo odpuścić!?"
W tym momencie poczuł na swoich ustach usta Szwecji. Mało brakowało, a wyskoczyłby ze skóry. Berwald kompletnie go tym zaskoczył. „Ale.. co.. Cze..czemu?! Jak!?" Czuł, że zaraz chyba się spali. Szwecja nie miał zamiaru przestać. Całował go coraz bardziej namiętnie… Finlandia czuł coś dziwnego. Jakby miał zamiast serca coś wielkiego i gorącego. Cały wstyd gdzieś z niego wyparował, chciał już tylko być bliżej niego… Bliżej Berwalda. Kubek stuknął o podłogę, rozlewając swoją zawartość na pół pokoju. Tino oplótł rękami szyję Szwecji, ten zaś chwycił go w pasie. Finlandia przesunął mu okulary na czubek głowy. Szwecja całował go po policzku… po szyi…W tym momencie zabrzmiał dzwonek u drzwi.
Mężczyźni aż podskoczyli. Szwecja zerwał się na równe nogi i szybko zsuwając okulary na nos i poprawiając pośpiesznie kołnierzyk koszuli, wybiegł z pokoju. Finlandia stwierdził z zadowoleniem, że i on był czerwony jak burak.
Tino usłyszał jeszcze tylko coś w rodzaju przytłumionego i bardzo twardo akcentowanego „Otworzę".
Po chwili dobiegły go z przedpokoju głosy Danii, Norwegii i Islandii.
- No, to gdzie ten chory!? – wołał na pół półwyspu Skandynawskiego Dania – Mam coś, co go zaraz postawi na nogi! Heheh!
- Stary chlacz – podsumował Islandia.
*
- Jak się czujesz, Panie Szwedku? – zawołał raźno Finlandia, wchodząc do ich sypialni, gdzie zległ teraz dla odmiany chory Szwecja.
- Lep'j.
- Tak… myślę, że już lepiej! Na pewno… - tu zaniósł się takim napadem kaszlu, że musiał przerwać.
Szwecja uniósł brew i postawił kubek na szafce nocnej (oczywiście z Ikei). Usiadł na skraju posłania i poczekał, aż Tino skończy charczeć, po czym zakomenderował:
- Cz'ło!
Finek posłusznie przysunął się. Berwald przyłożył dłoń do jego czoła. Tino poczuł, jakby przebiegł go prąd elektryczny. Nie wiedzieć czemu, poczuł też, że robi się cały czerwony. „To przecież nic… przyjaciel chce sprawdzić czy mam gorączkę… to przecież nic dziwnego…prawda!?"
- Nie jes' l'piej. – stwierdził jak zwykle lakonicznie Szwecja, gapiąc się bez mrugnięcia okiem na Tino.
- Hmm.. na- chrr-prawdę? – wycharczał z niewinną miną Finlandia. – Wydawało mi się, aa-aaa-aaaaa-psik! Sniff.. że jest lepiej.
Szwecja z kamienną twarzą podał mu pudełko chusteczek, które walało się w nogach łóżka.
- Dziękuję, panie Szwee-ee- APSIK! – Finlandia kichnął, aż Szwecja był w stanie poczuć wiatr we włosach. – Ehh… ślurp! – zanurzył nos w chusteczkę. Szwecja nadal się na niego gapił. „Co on się tak patrzy? Takie dziwne, że w chorobie się smarka i ma gorączkę?" zirytował się Finek „Jak mu zaraz pokażę te gluty, to może przestanie" Finek zarechotał na samo wyobrażenie sobie Szwecji uciekającego przed jego zasmarkaną na wylot chusteczką. Śmiech przerodził się w następną salwę kaszlu.
- Wypi'. – Szwecja pokazał na kubek.
Finlandia popatrzył nieprzytomnie, ale w końcu wyciągnął rękę i zgarnął herbatę z blatu.
Zdając sobie sprawę, że Szwecja nadal świdruje go wzrokiem podniósł naczynie do ust. „To zaczyna być zawstydzające!" Pomyślał i bez namysłu połknął duży łyk.
- Ahyaaa! – krzyknął rozpaczliwie Tino, otwierając i zamykając usta jak ryba wyjęta z wody. Szwecja przesłał mu pytające spojrzenie. „Cały Fin" pomyślał, czując to przyjemnie uczucie, jak zawsze, kiedy patrzył na zawstydzonego Finlandię „Pewnie się poparzył". Ten zdołał już przyjąć barwę pomidora i wycharczał:
- Parzy!
„Ha!" stwierdził z przewrotnym zadowoleniem Szwecja „Miałem rację". Wyjął z rąk chorego kubek i z powrotem postawił go na szafce nocnej, drugą zaś ręką porwał łyżeczkę. Nabierając herbatę na łyżeczkę podstawił ją Finlandii pod nos. Finek wytrzeszczył oczy.
- Otwórz buzię.
„Cooo!?" darło się coś wewnątrz Tino. Pomimo tego potulnie rozwarł usta.
Berwald manewrował jedną ręką łyżeczką, drugą zaś przyłożył do jego policzka, jakby chciał przytrzymać jego głowę.
Kiedy Szwecja wpakował już w niego tą metodą jedną trzecią kubka Tino postanowił zaprotestować. Czuł, że jest czerwony jak dorodny burak, policzek, którego dotykał Szwecja dziwnie piekł.
- Panie Szwedku… - Finlandia popatrzył mu w oczy i natychmiast tego pożałował – Panie Szwedku… sniff… myślę, że dam sobie radę sam.
Szwecja popatrzył na niego dziwnie. „Oż, w mordę", pomyślał Finlandia „Chyba go wkurzyłem…"
Berwald spuścił wzrok, po czym bez słowa podał mu łyżeczkę i kubek.
„Hm?" zdziwił się w myślach Tino „Pan Szwedek miałby tak łatwo odpuścić!?"
W tym momencie poczuł na swoich ustach usta Szwecji. Mało brakowało, a wyskoczyłby ze skóry. Berwald kompletnie go tym zaskoczył. „Ale.. co.. Cze..czemu?! Jak!?" Czuł, że zaraz chyba się spali. Szwecja nie miał zamiaru przestać. Całował go coraz bardziej namiętnie… Finlandia czuł coś dziwnego. Jakby miał zamiast serca coś wielkiego i gorącego. Cały wstyd gdzieś z niego wyparował, chciał już tylko być bliżej niego… Bliżej Berwalda. Kubek stuknął o podłogę, rozlewając swoją zawartość na pół pokoju. Tino oplótł rękami szyję Szwecji, ten zaś chwycił go w pasie. Finlandia przesunął mu okulary na czubek głowy. Szwecja całował go po policzku… po szyi…W tym momencie zabrzmiał dzwonek u drzwi.
Mężczyźni aż podskoczyli. Szwecja zerwał się na równe nogi i szybko zsuwając okulary na nos i poprawiając pośpiesznie kołnierzyk koszuli, wybiegł z pokoju. Finlandia stwierdził z zadowoleniem, że i on był czerwony jak burak.
Tino usłyszał jeszcze tylko coś w rodzaju przytłumionego i bardzo twardo akcentowanego „Otworzę".
Po chwili dobiegły go z przedpokoju głosy Danii, Norwegii i Islandii.
- No, to gdzie ten chory!? – wołał na pół półwyspu Skandynawskiego Dania – Mam coś, co go zaraz postawi na nogi! Heheh!
- Stary chlacz – podsumował Islandia.
*
- Jak się czujesz, Panie Szwedku? – zawołał raźno Finlandia, wchodząc do ich sypialni, gdzie zległ teraz dla odmiany chory Szwecja.
- Lep'j.
Literature
[APH] Wystarczyl tylko miesiac
Zwykły poranek w zwykły poniedziałkowy dzień, zwykłego ciągu rocznego. Nic, można by rzec, nadzwyczajnego. Zwłaszcza dla ucznia, który to ponownie musi zwlec się ze swego nagle jakże bardzo przytulnego łóżka, oczywiście przyciągającego swą równie nagłą zmianą grawitacji. Co więcej, jak na przekór, słońce zaczęło powoli przedzierać się z coraz to mocniejszą siłą przez ciemno-brązowe żaluzje, dając do zrozumienia, że jeszcze chwila, a można zaliczyć kolejne spóźnienie
Literature
APH - Spamano - Zasypani
- To są chyba jakieś jaja!
Wściekły Lovino patrzył, jak Antonio bezskutecznie próbuje wyjechać z zaspy. Silnik rzęził, koła buksowały w głębokich koleinach, mieląc sypki śnieg, jednak samochód nie ruszał. W końcu Hiszpania się poddał.
- Trzeba go będzie wypchnąć powiedział i spojrzał z uśmiechem na Lovina. Ja zostanę za kółkiem, a ty wyjdziesz i
- Sam go sobie wypchnij, kurna! warknął Romano. To wszystko twoja wina, ja wcale nie chciałem jecha
Literature
SuFin - Zmarznieci
Tino odetchnął, wciągając do płuc mroźne powietrze. Chłód szczypał go w twarz, poprawił więc gruby szalik i spojrzał na morze.
Wybrali się we trójkę ze Szwecją i Sealandią na przejażdżkę, ponieważ Peter bardzo chciał zobaczyć zamarznięte morze. Maszerował teraz przed nim, niosąc pod kurtką Hanatamago. Z rozpiętego kołnierza wystawał tylko biały łebek psa, ciekawie rozglądającego się po okolicy.
- Wypuść ją odezwał się idący obok
Suggested Collections
Featured in Groups
© 2011 - 2024 FanRubyGloom
Comments223
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Ciekawie by było, gdyby Tino zaraził się jeszcze później od pana Szwedka... xD